Teraz patrzę na to z innej strony. Nadal mi smutno z powodu Ich śmierci,ale wiem że kiedyś się z nimi spotkam-tam-w niebie. Szkoda,że nie było im dane dalsze życie - że nie uczestniczyli wtedy gdy miałam bierzmowanie, że nie widzieli tego jak kończę szkolę,że nie zobaczą/nie będą na moim ślubie(za parę lat). Ale wierzę,że z stamtąd-z nieba obserwują mnie i cieszą się z każdej radosnej chwili w moim życiu.
Dziękuję,za to że jesteście i zawsze będziecie w moim sercu, w moich myślach,we wspomnieniach''
Straty bliskich osób są okropne. Rok temu straciłam babcię. W dzień moich urodzin straciłam przyjaciela. I obojętnie, ile czasu mija, to zawsze boli. Ludzie kłamią. Czas wcale nie leczy ran. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZnam ten ból. Mój bliski przyjaciel zginął rok temu. Przez głupi wybryk! To tak mocno uświadamia mi, że życie jest kruche...
OdpowiedzUsuńByłam od Ciebie delikatnie młodsza [miałam koło 9 lat], gdy odszedł mój dziadek. Pamiętam, że spałam wtedy z braciszkiem u rodziców [nie wiem czemu, skoro mieliśmy swoje pokoje] i nad ranem obudził mnie szloch mamy. Dziadek odszedł. Ciężko było iść do szkoły.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
OdpowiedzUsuńW obliczu śmierci często zadajemy pytanie losowi o to, dlaczego On/Ona. To normalne, ale czas leczy rany.
powiadamiaj mnie o newsach ok?
Pozdrawiam. :)